Dziś to, co przytrafiło się Hagar nazwalibyśmy „dobrą partią”, a ją samą skrytykowali być może za wykorzystanie pozycji Abrahama dla zapewnienia sobie i dziecku dostatniego życia. W tej przedziwnej sytuacji jest jednak coś jeszcze, co czyni tamte zdarzenia jeszcze bardziej dziwnymi w oczach współczesnego człowieka. To nie Hagar wpadła na pomysł urodzenia dziecka Abrahamowi (wówczas Abramowi). To jego bezpłodna żona Sara (wówczas Saraj) sama „podsunęła” jemu swoją niewolnicę. Saraj, żona Abrama, nie urodziła mu jednak potomka. Miała zaś niewolnicę Egipcjankę, imieniem Hagar. Rzekła więc Saraj do Abrama: <<Ponieważ Pan zamknął mi łono, abym nie rodziła zbliż się do mojej niewolnicy; może z niej będę miała dzieci>>
Matka zastępcza.
Hagar, której imię znaczy ucieczka stała się niejako narzędziem w rękach starszego małżeństwa pragnącego syna. I choć wydawać by się mogło, że została wybrana, to faktycznie nie miała Hagar powodów do radości. Po pierwsze – pomyślałam sobie – mogła nie czuć więzi z Abrahamem, a musiała jemu ulec i wychować jego dziecko. Choć właściwie – czy naprawdę wychować? Czy Sarze nie zależało jedynie na urodzeniu dziecka przez inną, sama przecież powiedziała może z niej będę miała dzieci? Po drugie, będąc swego rodzaju ówczesną surogatką Hagar mogła być pełna uzasadnionych obaw, że małżeństwo zechce odebrać jej dziecko po narodzinach – w końcu miało to być ich dziecko. Jakie uczucia musiały rozdzierać serce Hagar – serce niewolnicy niepewnej swej sytuacji?! Nic więc dziwnego, że jej uczynkami zaczęła kierować złość, a ona sama stała się nieprzychylna swojej pani, Sarze. A widząc, że jest brzemienna zaczęła lekceważyć swą panią.
Wyobrażam sobie jak musiało „iskrzyć” w tym domu – dwie kobiety zazdrosne o miłość mężczyzny – jedna do męża, druga jego syna. Nic dziwnego, że doszło w końcu do konfliktu, zanim jeszcze Hagar urodziła. Nie wytrzymała ona napięcia i uciekła z domu swej pani. Czy rzeczywiście uciekła tylko przed swoją panią? A może pragnęła odnaleźć zrozumienie dla swojego położenia, pragnęła wychować dziecko, które urodzi po swojemu, nie oddawać go i nie dzielić się z nikim swoją krwią z krwi? Musiała Hagar czuć w sercu, że Bóg jest jej przychylny, że nic nie stało się bez przyczyny. I Bóg z tego powodu jej nie opuścił. Wysłał za uciekającą Hagar Anioła, z którym kobieta nawiązała rozmowę: <<Hagar, niewolnico Saraj, skąd przyszłaś i dokąd idziesz?>> A ona odpowiedziała: <<Uciekłam od mojej pani, Saraj>>. Wtedy Anioł Pański rzekł do niej: <<Wróć do swej pani i pokornie poddaj się pod jej władzę>>. Po czym Anioł Pański oznajmił: <<Rozmnożę twoje potomstwo tak bardzo, że nie będzie można go policzyć>>.
Widziałam Widzącego.
Musicie wiedzieć, że Hagar była bowiem bardzo wierzącą, po wydarzeniach na pustyni, była nazywana widzącą Boga. I być może to właśnie dzięki wierze Hagar pogodziła się ze swoim życiem, uznała za Boży wyrok urodzenie syna Abrahamowi i pokornie wróciła do domu. Nie wiemy nic o czasie między powrotem Hagar z ucieczki, narodzinami i dorastaniem syna Hagar i Abrahama, któremu ten dał imię Izmael, co znaczy Bóg słucha. Urodzisz syna, któremu dasz na imię Izmael – to też słowa Anioła, które wypowiedział do Hagar na pustyni, jak widać i ona była częścią planu Pana, który bardzo starała się wypełniać. Wiemy natomiast, że konflikt między kobietami zaczął się na nowo po narodzinach Izaaka, syna tej drugiej. Znowu odezwały się złośliwości Hagar. Być może matka Izmaela wyczuła zagrożoną pozycję swego syna po narodzinach Izaaka. Wiedziała, że to syn z żony urodzony z obietnicy Boga miał pierwszeństwo dziedziczenia. Tak po ludzku albo raczej po matczynemu broniła swojego dziecka jak umiała. Tym razem konflikt ten spowodował taką złość Sary (którą kierowały te same uczucia, co jej niewolnicą), że wyrzuciła z domu matkę z dzieckiem. Sara widząc, że syn Egipcjanki Hagar, którego ta urodziła Abrahamowi, naśmiewa się z Izaaka, rzekła do Abrahama: <<Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem>>. Tak też Abraham uczynił, na prośbę Sary wyrzucił z domu matkę swojego pierwszego syna. W tym miejscu zastanawiam się, kto z nich bardziej pragnął wypełnić wolę Pana – czy słabi – zarówno w swej miłości, jak i w wierze Sara i Abraham, czy Hagar, która wybrała duchową wolność?
To, co spotkało Hagar z Izmaelem na pustyni, kiedy kolejny raz musieli uciekać na to bezlitosne pustkowie było jeszcze straszniejsze, niż za pierwszym razem, kiedy Hagar była brzemienną. Tym razem pewnie duchowo Hagar była silniejsza, ale musiała jeszcze walczyć o życie własnego dziecka. Izmael, jako mały wówczas chłopiec bardzo źle znosił upały i w każdej chwili mógł umrzeć. To doprowadziło jego matkę do tak głębokiego żalu, że poddała się i straciła wolę życia. Lecz i tym razem z pomocą przyszedł jej Anioł wysłany przez Boga, otwierając jej oczy, dzięki czemu ujrzała studnię z wodą ratującą życie. Zastanawiam się jak wielki plan miał Bóg wobec Egipskiej niewolnicy? Jak wielka musiała być jej wiara, skoro Pan decydował się na wysyłanie do niej Anioła? I jak wielka była miłość Hagar do Boga, że zupełnie zatracała się ona z zaufaniu i miłości do Niego?
Czego nauczyła mnie Hagar?
Pokory – tego zapewne brakuje w moim postępowaniu. Pragnęłabym, jak Hagar zgadzać się na wydarzenia dziejące się w moim życiu – bez wewnętrznego buntu, żalu i załamywania rąk zgadzać się z pochylonym sercem i głową. I właśnie zgody, która jest siostrą pokory – nauczyła mnie Hagar; wewnętrzna i nie tylko, zgoda na słowa innych, kiedy mają oni rację, zgoda na zmiany i działanie innych osób w moim życiu. Wreszcie zgody na działanie Pana. W pewnym sensie parę lat temu udało mi się osiągnąć stan zgody w trudnym momencie życia, i wiem że ona bardzo pomaga – przeżyć dalsze życie, aby po sprzecznych z naszą wolą wydarzeniach żyć w pełni i radości, żyć po prostu. Dzięki zgodzie, jaką miała w sobie Hagar.
I jeszcze od Hagar chciałabym uczyć się zaufania – ona tak pięknie zaufała Bogu – kiedy zdecydowała się zbliżyć do męża swej pani i urodzić jemu dziecko, kiedy poszła pierwszy raz, nosząc pod sercem to dziecko, w trudne pustynne warunki i wreszcie kiedy uciekła po raz drugi, już z dzieckiem na bezbrzeżną pustynię, na której w ogromnym zaufaniu powierzyła życie swoje i swojego dziecka Panu. Co wynikło z tego zawierzenia? Izmael rósł, stał się prorokiem i praojcem narodu, co musiało cieszyć serce jego matki, Hagar, niegdyś niewolnicy.
Jeśli jesteście ciekawi, jaki wpływ miały na mnie inne kobiece postacie ze Starego Testamentu możecie zajrzeć TU, TU i TU.
Dziękuję.
Cytaty pochodzą z Biblii.
Zdjęcie: Internet